Nie mogłem zostawić tego filmu bez komentarza. Na samą myśl o tym, ilu facetów jest w to bagno wciągniętych, robi mi się słabo.
W pierwszych słowach bohaterów powyższego dokumentu pada stwierdzenie, że pierwszy raz zetknęli się z pornografią w wieku 8-9 lat. Rany, przecież w takim wieku jest właśnie mój syn! Gdy myślę o tym, że on już teraz może mieć z tym kontakt, to mnie mdli. Choć kilka razy rozmawiałem z nim na ten temat, w szczególności przed wyjazdami na wakacje, to nie jestem pewien czy mogę spać spokojnie. Starałem się mówić delikatnie. Nie jestem pewien czy zrozumiał. Tak strasznie chciałbym, żeby jego nigdy to nie dotyczyło! Chyba nie mogę mieć złudzeń, że zetknie się z pornografią, ale co robić żeby nie wsiąkł? Jak kiedyś ja….
Wiem co mówię. Mógłbym być bohaterem tego filmu. Przesiadywałem przed ekranem komputera wiele godzin, chyba każdego wieczora, przez wiele miesięcy. Mogę się tylko cieszyć, że internet po linii telefonicznej (tak, jestem z czasów modemów i wdzwaniania się do TP) nie dawał takiego komfortu jak dziś. Wszytko o czym opowiada ten film jest piekielnie brutalną prawdą. Choć, za sprawą wielu czynników, wraz z początkiem małżeństwa zerwałem z nałogiem (?), to nie mogę powiedzieć, że konsekwencje nie ciągną się za mną do tej pory. Po dziś dzień przy spadku nastroju, lub w kontekście piętrzących się problemów kusi mnie, aby usiąść „na chwilkę” do komputera. Po dziś dzień mam w głowie te obrazy i nie mam pojęcia jak się ich pozbyć! Po dziś dzień bywa, że czuję się brudny. Bywa, że mam poczucie, że zdradzam moją żonę, bo te obrazy we mnie są. To oczywiście nie wszytko, ale nie o wszystkim odważę się tu napisać. To i tak sporo mnie kosztuje…
Co zatem zrobić, aby oszczędzić tych doświadczeń moim chłopakom? Wiele o tym myślałem już wcześniej, ale ten film ustrukturalizował moją wiedzę o sposobie działania pornografii – uświadomił mechanizmy, które mną rządziły i częściowo w dalszym ciągu rządzą. Wiele działań prewencyjnych w stosunku do moich dzieci już podjąłem. Choćby to, że nie mają nieograniczonego dostępu do komputerów, tabletów, smartphone’ów, itp. Także to, że wiele uwagi przywiązujemy do tego, z kim się przyjaźnią i do jakich domów chodzą.
Jednak najważniejszą inwestycją wydają mi się dwie sprawy.
- Nasza, moja i żony, wzajemna relacja: codzienne okazywanie sobie miłości, czułości, ciepła. Przy dzieciach, tak aby widziały. Całowanie, wspólna praca w kuchni. Podszczypawanie, przytulanie, głaskanie po włosach… Wierzę, że choć nie uchronię ich przed zetknięciem się z tym bagnem, to gdy je zobaczą, stwierdzą, że to fake. Że to nieprawda. Wierzę, że natychmiast uświadomią sobie, iż tak nie wygląda relacja kobiety i mężczyzny. Mam nadzieję, że odrzucą pornografię jako wielką, okrutną i brutalną ściemę. Jako zezwierzęcenie.
- Jestem też przekonany, że jako rodzic, powinienem takie zagrożenia uprzedzać zanim one nastąpią. Dlatego właśnie rozmawiałem o tym z synem przed wyjazdem na obóz. Nie chodzi tu o straszenie, czy zakazywanie dziecku czegokolwiek. Władza rodzicielska szybko się kończy i zawsze jest weryfikowana – pisałem o tym w artykule: Jak wyposażyć dziecko na drogę… przez życie? – jednak mając autorytet rodzicielski oraz zaufanie, mam możliwość zaszczepienia pierwszej prawdy. Dzięki informacji otrzymanej ode mnie dziecko nie będzie szukało prawdy od zera (nie będzie musiało „wszystkiego w życiu spróbować”). Będzie natomiast weryfikowało prawdę, którą mu przekażę, uprzedzając wydarzenia w jego życiu. Jeśli to, co przekazuję, faktycznie jest prawdą, obroni się samo. Dziecko zaś nabierze do mnie jeszcze więcej zaufania. Zwolenników „próbowania w życiu wszystkiego” zachęcam do przyłożenia ucha do framugi i trzaśnięcia drzwiami, aby spróbować czy to boli.
Zastawiam się, czy pod tym tekstem pojawi się za chwilę grono hater’ów z wpisami „a ja oglądam i nic mi nie jest”. Istotnie? Kłócił się nie będę. Nie zapomnij tylko załączyć do swojego komentarza zdjęcia waszej szczęśliwej rodziny. Alternatywnie dopnij fotkę miny swojej żony lub dziewczyny, zaraz po tym jak jej opowiesz, co szepczesz, ogierze, tej pani na zdjęciu, trzymając w ręku swojego członka.
Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się skłonić cię do refleksji na temat wpływu pornografii na twoją rodzinę. Proszę o wybaczenie panie, które czytają ten blog, za ostry ton tego tekstu. Zagadnienie to dotyka jednak nie tylko mnie osobiście, ale także bardzo wielu ludzi wokół. Kilka dni temu zgłosiła się do mojej żony Rada Rodziców pewnej szkoły podstawowej z prośbą o pomoc, gdyż nie radzą sobie już z agresją i seksualnymi zachowaniami dzieci. Co tam musi się dziać skoro proszą o warsztaty prywatną firmę?! Problem pornografii dotyka też niestety ogromnego odsetka par, które zgłaszają się do sensity.pl chcąc ratować swoje związki.
Postscriptum. Film z polskimi napisami można oglądać dzięki Stowarzyszeniu Twoja Sprawa, które już od wielu lat robi fenomenalną robotę w kontekście oczyszczania przestrzeni publicznej z obscenicznych reklam, sprzeciwiania się seksualizacji i ekspozycji dzieci na treści pornograficzne i erotyczne. STS organizuje akcje konsumenckie, wywierając skuteczny nacisk na organizacje dopuszczające się tego typu procederów. Ja kibicuję im od dawana, do czego namawiam tez ciebie. Szczegóły znajdziesz na twojasprawa.org.pl i na ich Facebooku.
Tradycyjnie zachęcam do komentowania i subskrybowania nowych wpisów. Dlaczego warto? Sprawdź!
Dzieki za ten wpis, bo jako facet tez walcze z tym g*wnem i wiem ze jest to cholernie ciezka walka (przynajmniej dla tych mezczyzn ktorzy sa swiadomi jak realnym zagrozeniem jest porno). Dlatego tak wazne jest uswiadomienie dziecku zwlaszcza chlopcu czym jest to dziadostwo. Wiem jak poraniony przez ten syf facet ma trudnosci z budowaniem relacji z kobieta, dlatego myslac o byciu przyszlym mezem i ojcem, teraz walcze ile moge aby z tym skonczyc definytywnie (tak jak pisales obrazy zostaja i jest to jak blizna, ktora daje o sobie znac przy zlej pogodzie). Lek przed tym ze moge zranic kobiete paralizuje mnie przed tym aby stworzyc glebsza relacje, ale nie chce przekladac walki na potem, wierzac ze narzeczenstwo i potem malzenstwo rozwiaze problem. Ze swiadectw innych mezczyzn wiem ze to w bardzo wielu przypadkach konczy sie jeszcze gorzej. W dobie takich technologii i szybkosci internetu ciezko byc prawdziwym mezczyzna.
Jeszcze raz dzieki za ten wpis oraz za blog, ktory wlasnie dzisiaj odkrylem i na pewno bede sledzic. Co do bycia prawdziwym mezczyzna polecam ksiazke „Dzikie serce. Tesknoty meskiej duszy” J. Eldredge’a – powala na lopatki, ale potem powstajesz calkiem inny.
Drodzy Panowie, przeczytalam artykul, przeczytalam komentarz i widze ze macie panowie powazne problemy ze soba… Pornografia, zacytuje tutaj tytul pana artykulu „ryje mozg” zaprwne osobom, ktore maja ten „mozg” (bezposrednio najwyrazniej polaczonym z penisem) juz zryty… I ja nie mowie tutaj o dzieciach, bo tu bezdyskusyjnie sie zgadzam, ze pornografia jest bezspelacyjnie nie dla dzieci! Ale to co panowie piszecie tutaj o doroslych jest lekka przesada… Wszystko jest dla ludzi! Tak jak piszecie w dobie internetu pornografia jest dostepna na jedno klikniecie myszka komputera I to of was zalezy, czy szukacie porno w sieci, czego szukacie, jak czesto, co was kreci i do czego wracacie czesciej I jak czesto… Jesli wasze nazwijmy to „ulubione” porno pozostawia w waszej glowie „straszne obrazy”, a „ulzenie” sobie (i nie raz zapewne, zmeczonej zonie kolejnego „obowiazku”) postrzegacie jako zdrade to problemow powinniscie szukac w waszych glowach, lub kontaktach partnerskich a nie w porno… Malzenstwo oparte na szczerosci I zaufaniu nie musi ukrywac przed soba fantazji, problemow czy potrzeb. Jesli porno, jest alternatywa na mozolne, nudne lub zadne zycie lozkowe na codzien to szkoda mi was panowie… Czas najwyzszy porozmawiac z zona albo znalezc sobie dziewczyne jak u pana w komenarzu… Wasze nieokielznane potrzeby seksualne za mlodu byly I sa zupelnie naturalne i zapewniam was ze zdecydowana wiekszosc facetow ma takie same doswiadczenia z mlodosci I wielu nadal masturbuje sie od czasu do czasu (przy pamieciowkach z ogladanego kiedys porno) majac juz zony I dzieci… Jestem kobieta, matka i zona i nie mam tego za zle mojemu mezowi, wrecz przeciwnie! Czasami razem cos obejzymy sobie, czasami moj maz musi radzic sobie sam, bo ja w natloku obowiazkow po prostu nie mam sily ani ochoty… Czasami nagle mi ta ochota przychodzi jak sobie pomysle o tych, jak to panowie nazwaliscie, „strasznych obrazach ryjacych mozg”… I sie przylaczam do mojego kochajacego meza…. To jak wyglada wasze zycie seksualne zalezy od was panowie… Jesli wam sie wydaje ze wszystko czego potrzebuje kobieta to szybki misjonarz pod koldra przed spaniem to jestescie w wielkim bledzie… Zacznijcie rozmawiac o swoich potrzebach I fantazjach ze swoimi partnerkami, moze nawet obejzyjcie razem jakis dobry film porno, a „obrazy” ktore beda pojawiac sie w waszych pobudzonych przez potrzeby glowach panowie, beda waszymi wlasnymi wspomnieniami z lozkowych ekscesow, ktore przezyliscie a nie obejzeliscie w internecie…
Droga zona&matka, przeczytaj jeszcze raz co napisałaś, zawołaj swojego syna i córkę i też im to powiedz. Przekonanie o tym, że porno jest ok jest zwykłym tłumaczeniem sobie tego, co w głębi nas siedzi jako złe, ale nie chcemy czuć się brudni. Nie wiem co dzieje się w Twoim małżeństwie, ale dla mnie nie ma niczego dobrego tym, że mąż ogląda inne nagie kobiety po to by sprawić sobie przyjemność. Z jednym stwierdzeniem się zgadzam, z pornografią w małżeństwie trzeba powalczyć razem, ale nie poprzez wciąganie współmałżonka w bagno a poprzez podawanie ręki, która pomaga z niego wyjść. Dobre małżeństwo nie opiera się tylko na udanej relacji seksualnej, to udana relacja seksualna zaczyna się od dobrego małżeństwa. Zaręczam, że można żyć w bardzo satysfakcjonującej relacji bez porno! Ja nie muszę niczego mężowi odmawiać, on nie musi sięgać po porno żeby sobie ulżyć. Seks, wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest pierwszą potrzebą człowieka ani też żadnym jego podstawowym prawem. Jest za to doskonałym uzupełnieniem dla głębokiej relacji dwojga ludzi, w której nie ma miejsca dla nikogo trzeciego, a kimś takim staje się osoba z „filmiku”. Uzależnienie od pornografii jest chorobą, z którą wiele osób walczy, nie ma niczego dziwnego w tym, że ktoś kto uświadamia sobie zło jakie płynie z tej formy „rozrywki” chce z nią zerwać.